Perkowska Halina - "Orlica"

Halina Perkowska - "Orły się nie poddają"...
Urodziła się 13.04.1955 r w Oleśnicy jako najstarsza z pięciorga rodzeństwa. Mama zajmowała się domem i dziećmi - tata pracował w miejscowej fabryce obuwia.
Była prymyską w szkole. Jako numerologiczna jedynka zawsze musiała być pierwsza… Nikogo nie dziwiło że to właśnie ona była przewodniczącą klasy.
Często brała udział w olimpiadach. Nie miała problemu z żadnymi przedmiotami, ale od początku wolała przedmioty ścisłe.
Wybrała Liceum Ekonomiczne w Oleśnicy, gdzie oprócz nauki prowadziła szkolny sklepik. Była to pierwsza lekcja przedsiębiorczości. Musiała wraz z koleżankami zrobić zaopatrzenie, przygotować kanapki, sprzedać towar, rozliczyć kasę i przekazać zarobione pieniądze na potrzeby szkolnych wycieczek. Lekcja przedsiębiorczości dużo jej dała , ale prowadzenie sklepiku zajmowało dużo czasu i Halina zaniedbała nico matematykę, przez co nie zdała egzaminu na Akademię Ekonomiczną. Orły jednak się nie poddają tylko wyciągają wnioski i idą dalej…  Przez rok pracowała w biurze miejscowej mleczarni , gdzie obserwowała i utwierdzała się w przekonaniu, że nie chce tu zostać do końca życia….
Po roku była już studentką Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Studia ukończyła w 1979 roku.  na trzecim roku jej wydział organizował ogólnopolski zjazd studentów politologii. Pojechała autokarem do Czernicy pod Jelenią Górą, weszła do stołówki, w której siedziało dwóch chłopaków - jeden z nich wpadł jej w oko… Spędzili 3 dni prawie się nie rozstawając ( przegadali dwie noce ). Wrócili do Wrocławia, spacer po mieście i on wyjechał do Warszawy, gdzie mieszkał i studiował…. Znajomość zamarła na kilka miesięcy…. Pewnego popołudnia wróciła z uczelni do domu i Tomek tam na nią czekał…. Zbliżał się sylwester i chociaż planowała wyjazd z kimś innym na sylwestra pojechała z Tomkiem. Była zima stulecia. Drogi nieprzejezdne, pociągi nie kursowały, autobusy też. Byli uwięzieni przez 2 tygodnie w jednym miejscu…. Gdy w końcu przywrócono komunikację i wsiedli do autobusu on spotkał koleżankę , której oznajmił, że będzie się żenił… Halina była bardzo zdziwiona - w końcu to było dopiero ich drugie spotkanie - wprawdzie długie, ale drugie….. W kwietniu odbył się ślub i Halina przeniosła się do Warszawy.  Było jej bardzo trudno. Nikogo oprócz męża  tu nie znała. Pochodziła z małego miasta i choć studiowała we Wrocławiu, to jednak tamto miasto wydawało jej się bardziej przyjazne dla obcych. Warszawa jawiła się jako obca i niedostępna.
Szybko podjęła pierwszą pracę w szkole podstawowej jako nauczyciel historii. Zdarzało jej się też uczyć przy okazji polskiego, rysunku, a nawet wf-u.
W 1982 roku urodził się ich syn - Adam. Mąż zajmował się dzieckiem i domem - ona pracowała w szkole, ale równolegle od 1990 r prowadziła już własną firmę PERTOM, którą założyli razem z mężem. Początkowo była to hurtownia zabawek, Halina prowadziła tam księgowość.
Rok 1993 okazał się przełomowy. Władze wprowadziły nowe przepisy i obywatele po raz pierwszy mieli wypełnić i złożyć do Urzędu Skarbowego roczne zeznanie podatkowe PIT-37.  Halina jechała autobusem i słuchała rozmowy współpasażerów, którzy mieli mnóstwo obaw, czy będą potrafili prawidłowo wypełnić zeznanie - w końcu nigdy wcześniej tego nie robili….
W tym momencie Halina podjęła decyzję. Dojechała do biura i stwierdziła - Pertom będzie rozliczał PIT-y.  Znalazła lukę w rynku i natychmiast ją wykorzystała.
Porzuciła szkołę i zajęła się na poważnie księgowością i finansami. Żeby świadczyć usługi najwyższej jakości musiała się dokształcać. Ukończyła studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie na kierunkach: Rachunkowość, Doradztwo Podatkowe, Międzynarodowe Standardy Rachunkowości, a także studia podyplomowe na Uniwersytecie Warszawskim w zakresie Prawa Handlowego i Historii.
Wystarczyłoby tego dla kilku osób ale taka była cena sukcesu… 
Dzisiaj Pertom zatrudnia ponad 20 osób i obsługuje ponad 300 firm.  Klientami firmy są Fundacje, Wspólnoty mieszkaniowe, Spółki Akcyjne, Spółki Z o. o.  a także cała paleta znanych aktorów.  Pertom wspiera działalność charytatywną - jest Mecenasem Mezeum Hymnu Narodowego w Będominie, Fundacji Być Więcej ( Halina jest Członkiem Rady Fundacji ).
Halina kolekcjonuje starą grafikę, starocie, stare książki. Książki zawsze były dla niej bardzo ważne… Już jako dziecko uwielbiała czytać. Sąsiad z Oleśnicy do tej pory gdy ją spotka przypomina , że zawsze widział przez okno jak siedzi przy piecu kaflowym z książką lub obok domu pod orzechem czyta książkę. Gdy czytała przebywała w swoim świecie i nie bardzo kojarzyła co się dzieje wokół… Mama jeszcze dzisiaj jej wypomina jak to kiedyś miała pilnować młodszego brata. Została z nim sama w domu i jak zwykle chciała trochę poczytać. Brat widział wcześniej w mieście Murzyna i tak go to zafascynowało , że sam postanowił zostać murzynem. Pomalował się cały czarną farbą. Kiedy rodzice wrócili do domu rozpętała się burza , Halina była zdziwiona kiedy i jak to się stało i pamięta tylko, że przez wiele godzin mimo wszelkich zabiegów nie mogli brata domyć…
Kiedy spytałam ją „dlaczego czytałaś?” odpowiedziała : byłam ciekawa świata ( nigdy nigdzie nie wyjeżdżałam, nie było wczasów, obozów, kolonii , nic nie widziałam). Książki wprowadzały mnie w inny świat którego nie znałam…. Tam wszystko było możliwe….
Ulubiona książka ?
- Dewajtis Marii Rodziewiczówny.
Książki pokazały mi , że gdzieś jest inny świat, zatęskniłam za tym , już wtedy podjęłam decyzję że chcę czegoś więcej, niż mieli rodzice. Wiedziałam że aby to zdobyć muszę się uczyć.  Nie było łatwo. Pamięta, że kiedy szła do komunii mieszkali z rodzicami w jednym pokoju w 6 osób bez łazienki. Z pięciorga rodzeństwa tylko ona ukończyła studia wyższe i to aż 6 fakultetów ! - wyrobiła normę za całą rodzinę…
Halina, niewątpliwe odniosłaś życiowy sukces i wyróżniałaś się na tle rodzeństwa - jak to postrzegali twoi Rodzice? …
- W zasadzie nigdy nie dali mi odczuć że traktują mnie jakoś specjalnie, tylko jak w Rzeczypospolitej w dodatku „Dobra Firma” ukazał się wywiad ze mną  to mama był a bardzo dumna pokazywała go wszystkim sąsiadom. Między nami o takich sprawach się nie rozmawiało…
Halina - czy masz jakieś niespełnione marzenie?

- …..hmh…. jako dziecko zawsze gdy przechodziłam obok sklepu muzycznego patrzyłam na skrzypce. Zawsze chciałam na nich grać. Nie dane mi było jednak. Rodzice nie mieli środków finansowych na takie fanaberie… to jest właśnie moje niespełnione marzenie - gra na skrzypcach…
Jaka jest recepta na sukces?
- upartość, konsekwencja w dążeniu do celu , umiejętność jasnego postawienia celu.
Mam jeszcze jedno pytanie. Jutro jest niedziela a Ty szefowa firmy wybierasz się do pracy. Chcesz czy musisz?
- tym razem muszę. Jest koniec kwietnia - Klienci rozliczają Pit-y i niestety jak co roku czekają z tym do ostatniej chwili, a ja muszę wszystko osobiście sprawdzić. Jeszcze parę lat temu od stycznia do kwietnia musiałam pracować w każdy weekend, teraz już tylko w kwietniu i to nie w każdy weekend, wiem… zaraz mnie zapytasz czy to nie wpływa negatywnie na moje życie rodzinne - odpowiadam: na szczęście firmę prowadzimy dalej razem z mężem i mogę liczyć na jego pełną wyrozumiałość. Rekompensujemy sobie to w innych miesiącach poprzez dłuższe wyjazdy.
Co aktualnie jest twoją pasją?
- moi hiszpańscy klienci sprawili, ze zafascynowała mnie kultura Hiszpanii. Uczę się hiszpańskiego 3 razy w tygodniu po 2 godziny, zaczęłam tez chodzić na flamenco…
Musisz się uczyć hiszpańskiego?
- nie muszę ale chcę. To wspaniały język. Poza tym możliwość porozumiewania się z Klientami w ich rodzimym języku jest bezcenna.
Co jest dla Ciebie najważniejsze?
Ważny jest spokój ale nie aż tak ważny, najważniejsza jest rodzina i spokój w niej. Najważniejsze jest aby nikt nie miał przeze mnie problemów. Zawsze wolałam sama więcej popracować niż obciążać innych.  Ważna jest przyjaźń.
A miłość?
Ważna , ale w parze z zaufaniem do drugiego człowieka ale kto wie co jest ważniejsze….?

Z Haliną Perkowską rozmawiała Monika Gawrylak