Barbara Gramza

SARNA
                 pseudonim, który nadali leśnicy z Puszczy Goleniowskiej prawie  niewidomej

gdy słońce zaświta
sarna przez polankę zmyka
wybiega z lasku
skąpana w porannym blasku
w jej oku błyśnie iskiereczka
bo ma oczy chore
i zniknie niczym sen na jawie

wygadywał wilk o sarnie
iż wygląda raczej marnie
nogi długie, pyszczek chudy
i na udach brak jej sadła
jakby mało jadła

tłusta, czy też często chuda
ważne, gdy się dopaść uda
każdy kąsek, smaczna gratka
a ona po omacku drzew szukała
i kształtów ich dotykała

nikt jej nie znajdzie, tylko ta lasu zieleń
echo odeszło w mgieł półmroku
na rykowisku szalał jeleń
a ślepa sarna ze łzą w oku
chciała podziwiać  zieleń…

Autor: Barbara Gramza ”Sarna” Widzieńsk, Puszcza Goleniowska – 2000r.

 

UROCZY ZAKĄTEK

W małym ogródku kipiały kwiaty
orgia barw i kształtów zaparła mi dech
nie zostały posadzone na rabatach
tworzyły dżunglę – mozaikę
która na pierwszy rzut oka wydawała się
nieuporządkowana jakby rośliny robiły
co chciały nie poddając się woli ogrodnika

Dopiero po chwili dostrzegłam
że w tym szaleństwie jest metoda
kwiaty tworzyły barwny dywan
o przemyślanym splocie zostawiając akurat
tyle wolnego miejsca by można było
dotrzeć do chaty przykrytej
strzechą grzywiastą nie tratując roślin

Skorzystałam ze ścieżki muskając
po drodze płatki pnącej róży
o rany przed oczami miałam jasny letni
poranek kiedy kwiaty rozchylają płatki
a wieczory przesycone zapachem
i ciepłem promieni słonecznych które ziemia
nagromadziła za dnia i hojnie oddaje

niech świat pięknieje i mija ból
ach w tym zakątku ukryć zło i spędzić dni swoje
gdzie cud natury budzi zmysły ludzi i moje

Autor: Barbara Gramza „Sarna” sierpień 2021r.

 

WIOSENNE SERDUSZKO

deszczową piosenką przywitało mnie rankiem
wciąż ziewało przeciągle zdobione w pyłek
biegło polną dróżką wiosenne serduszko
tańczyło na łące z marcowym zającem
ominęło w biegu kilka przebiśniegów
przylaszczki, krokusy przeskoczyło susem
a gdy się zmęczyło, jeszcze pozdrowiło
bazie na wierzbinie, kotki na leszczynie
łąkę od stokrotek różową
pozdrowiło wiatr wiosenny co koncert grał
gdzie świerszczyk stroił skrzypce maleńkie
żonkile wychodzące spod ziemi
w swych barwnych czapeczkach
potem w lesie i łące wąchało świeżą zieleń
mówiło najłatwiej zakochać się wiosną
samo kochanie to nie tulipan
ale już pączek, namiastka kwiatka
miłość jak wiosna, często się spóźnia
dlatego ta piękna jest taka rzadka

Autor: Barbara Gramza „Sarna” kwiecień 2021r.